Weź mnie na działkę córko

Ostatni raz byłam tam, gdy dziadek jeszcze żył. Wtedy nie było mostu - Wisłok pokonywało się za pomocą drewnianej, dziurawej kładki. Nie było też asfaltowej szosy, tylko spękana ścieżka wijąca się wśród łąk. Spacer na Załęże to była prawdziwa wyprawa.
Teraz dystans znacznie się skrócił - można wygodnie podjechać samochodem, zaś spękaną ścieżynę zastąpiły zwoje gazociągów. Działka jednak trwa - niczym ostatni cypel w walce dziczy z rozrastającym się miastem. Nic się na niej nie zmieniło - wszystko leży w tym miejscu, w którym zapamiętałam. Tylko dziadka zastąpił mój ojciec...








Komentarze

Popularne posty