Careful Where You Stand
Budapeszt. Ona zobaczyła go pierwszy raz - tak na świeżo. Ja byłam tam dokładnie dziesięć lat temu - czyli wtedy, gdy wszystko sypało się w moim życiu bezpowrotnie.
Może to lepiej, że z tamtej wycieczki nie przywiozłam żadnych zdjęć - dzięki temu żadne przykre kalki nie zdominowały pamięci i mogłam ponownie otworzyć się na to miasto. Senność i depresyjność węgierskiej stolicy wydały mi się jednak znajome.
Tabula rasa, czyli początki na stacji Kelenföld vasútállomás
Wielka Hala Targowa budzi się do życia...
... podobnie jak mieszkańcy miasta.
Turyści w bojowym szyku
Miejscowe rękodzieło ;-)
Senna atmosfera Wzgórza Zamkowego
Pocztówkowy widok na Peszt
Na Placu Bohaterów...
... kwitnie miłość...
... choć rumaki ciągnące rydwan Wojny ciągle wzburzone i drżące.
Synagoga Rumbach. Otto Wagner przewraca się w grobie.
Przejażdżka nocnym tramwajem wzdłuż Dunaju
Parlament nocą - przy nim budynki na Wiejskiej wyglądają jak wielki kurnik [nazwa ulicy zobowiązuje. ;-)]
Szent Gellért tér, najgłębsza stacja czwartej linii budapesztańskiego metra. Cała w mozaice. :-)
A gdzie następnym razem?
Zamknięte. Czas wracać do domu.
Komentarze
Prześlij komentarz