Another soundtrack to my life

O. kiedyś stwierdziła, że tak jak przełomowe momenty jej życia wyznaczają książki, tak moje naznaczone są płytami. Coś w tym jest. Teraz na topie znów jest Charlie. "Curio City" słucham jadąc sto dwudziestką piątką, albo przesiadając się w sto osiemdziesiątkę czwórkę, wciskając klucz w zamek od sklepowej kraty, idąc z wiadrem po wodę do mycia posadzki, czy patrząc na wyzierającego zza chmur Oriona na marcowym niebie. 
Już się nie boję tego miasta - nie tak, jak jeszcze rok temu. Coś pękło. Aż samo się na usta ciśnie: "Too long I've been waiting for the rhythm/ But I'm not gonna wait for that day anymore". 

Komentarze

Popularne posty