All You Need Is Love

Gdy otworzono nam drzwi do pomieszczenia dla kociąt, O. zapytała: "Dlaczego tu jest tak mało boksów? Powinno być więcej." Ale tylko gdy weszłyśmy do środka, zaś z każdej klatki zaczęły wynurzać się małe kocie pyszczki z błagalnym spojrzeniem "weźcie mnie z sobą", jasnym się stało, dlaczego w każdej sali jest tylko dwanaście boksów. Szczerze mówiąc nie wiedziałyśmy, co robić. Nasz wykalkulowany plan, jak ma wyglądać nasz przyszły kot, zawalił się niczym domek z kart. Szczęśliwie pomogła nam pracownica schroniska. "To może wezmą Panie te dwa?" - po czym otworzyła pierwszy od wejścia boks i dała nam do rąk dwóch zaspanych, trzymiesięcznych braci. Biały nie przerwał snu, tylko wtulił się mocno w ramiona O., natomiast bury otworzył swoje zielonożółte oczy i popatrzył na mnie z ciekawością.
"To co, pakujemy?" - zapytała z uśmiechem pani Iza. "Pakujemy." Przed kochaniem nie było już odwrotu.






Minęło już cztery miesiące, odkąd adoptowałyśmy kocięta z KTOZu. Wyrosły na przystojnych i dobrze ułożonych młodzieńców. I kiedy patrzę, jak ścigają się po pokoju albo śpią - spokojni i najedzeni - to myślę sobie, że nasze życie stało się dzięki nim o wiele bardziej... miłe i puchate. ;-)


Śnieżek [pseudonim Koziełło] ...



oraz Sylwester [alias Łasica].



Komentarze

Popularne posty