Etap III
Przepraszam, że z takim poślizgiem umieszczam ten materiał. Niestety, chroniczny brak czasu bardzo utrudnia mi obróbkę zdjęć. Ale jak to mówią - lepiej późno niż wcale. Oto więc fotki z komentarzami z III etapu tegorocznego, siedemdziesiątego już Tour de Pologne, który swoją metę miał właśnie w Rzeszowie.
Przed przejazdem: obsługa wyścigu - zwarta i gotowa - na swoich strategicznych miejscach, by w razie czego błyskawicznie zadziałać...
... na przykład zwinąć niepotrzebny baner reklamowy...
... czy też zerwać się do biegu w jakiejś pilnej sprawie...
Zrywy zrywami, ale tylko spokój może nas ocalić.
Szef nie stoi, szef nie biegnie. Szef ma quada.
Końcowy odcinek III etapu, biegnący ulicami Hetmańską, Powstańców Warszawy, Podwisłocze, Lisa Kuli i Cieplińskiego, najpierw przemierzyli najmłodsi kolarze.
Ludzie zgromadzeni na Placu Śreniawitów musieli spokojnie poczekać, aż wszystkie młodziki przejadą wyżej wymienioną trasę. Dopiero wówczas można było przejść przez jezdnię.
Zwycięzca starszej grupy.
Porażka naprawdę gorzko smakuje.
Meta została usytuowana na ulicy Cieplińskiego, na wysokości tzw. placu Balcerowicza. Wszyscy niecierpliwie oczekiwali na peleton, a zwłaszcza najmłodsi...
Wyścigowe maskotki: wiewióra...
... a poniżej wesoła skarbonka...
... a tu coś dla starszych ;-)...
Ehhh, panowie chyba liczyli na coś więcej niż tylko napój...
Ale najlepiej imprezę nakręcały szalone byczki...
Co ja tu dostałem... Mam to założyć?
Akcentów narodowych zabraknąć nie mgło.
Fotografujących było wielu - różnili się tylko i wyłącznie...
... rozmiarami obiektywów, jakich używali.
Elitę stanowili oczywiście fotografowie akredytowani, którzy mieli przygotowane specjalne miejsca do robienia zdjęć poza trybunami, dzięki czemu nie musieli się na przykład zmagać z zasłaniającymi kadr plecami ochroniarza.
Czoło wyścigu mija metę - zaraz się zacznie...
Są - niczym rój brzęczących żuków.
Po pierwszym okrążeniu pojawiły się pierwsze ucieczki - prowadzi Bartłomiej Matysiak z CCC Polsat Polkowice.
... ale peleton nie odpuszcza i depcze śmiałkom po kołach...
Cóż za emocje!
Drugie okrążenie.
Kolaże przebili 226 kilometrów. Trasa miała swój początek w Krakowie i wiodła m. in. przez Wieliczkę, Biskupice, Zagorzany, Lipnicę Murowaną, Binarową, Biecz, Jasło, Frysztak, Wiśniową, Czudec i Lubenię. Zmęczenie na twarzach zawodników jest już widoczne - tu Stef Clement z grupy Belikn Pro Cycling Team.
Trzecie okrążenie. Wszyscy dzielnie walczyli do samego końca...
... mimo świadomości, że zwycięzca może być tylko jeden...
Oto i on - Thor Hoshovel z Norwegii, BMC Racing Team.
Czy młodziki czy zawodowcy - porażka smakuje tak samo. Dirk Bellemakers z Lotto - Belisol.
Podium zorganizowano w Parku przy ul. Pułaskiego. W środku Rafał Majka z grupy Saxo-Tinkoff, lider po I, II, III i IV etapie i najwyżej sklasyfikowany Polak po wszystkich siedmiu etapach. Po prawej prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc oraz organizator wyścigu Czesław Lang.
A po wyścigu trzeba posprzątać. Policjanci kierują ruchem na Rondzie Romana Dmowskiego.
To już jest koniec, możemy iść...
Komentarze
Prześlij komentarz