Moim zdaniem mosty w ogóle to magiczne miejsca - stojąc na moście jesteśmy gdzieś między jednym a drugim brzegiem.. Uwielbiam spotykać się na mostach:)
@doro Albo CMYK ;-) @qwerty Mosty - tęcze przerzucone między dwoma brzegami. W sumie spełniło się jedno z moich marzeń: by chodzić do pracy przez most na zaporze na Wisłoku. Z tym miejscem mam wiele pozytywnych wspomnień, np. wycieczki z rodzicami w stronę Lisiej Góry, gdzie zbierały się bociany, na które wówczas mówiłam "dziuwany". ;-)
Miasto bez mostów to nie miasto :) Ja chyba lubię wszystkie rzeszowskie mosty, może z wyjątkiem tego na Ciepłowniczej. Co do nostalgicznych wspomnień doskonale pamiętam wycieczki do rodziny na Nowe Miasto w latach 80-tych i podróż przez zaporę właśnie. Wtedy Rzeszów wydawał się ogromnym miastem:)
Mijasz je w RGB ;DDD Jak tak daleko pracuję, że musiałabym pstrykać kliszę 36 klatkową....
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem mosty w ogóle to magiczne miejsca - stojąc na moście jesteśmy gdzieś między jednym a drugim brzegiem.. Uwielbiam spotykać się na mostach:)
OdpowiedzUsuń@doro
OdpowiedzUsuńAlbo CMYK ;-)
@qwerty
Mosty - tęcze przerzucone między dwoma brzegami. W sumie spełniło się jedno z moich marzeń: by chodzić do pracy przez most na zaporze na Wisłoku. Z tym miejscem mam wiele pozytywnych wspomnień, np. wycieczki z rodzicami w stronę Lisiej Góry, gdzie zbierały się bociany, na które wówczas mówiłam "dziuwany". ;-)
Miasto bez mostów to nie miasto :) Ja chyba lubię wszystkie rzeszowskie mosty, może z wyjątkiem tego na Ciepłowniczej.
OdpowiedzUsuńCo do nostalgicznych wspomnień doskonale pamiętam wycieczki do rodziny na Nowe Miasto w latach 80-tych i podróż przez zaporę właśnie. Wtedy Rzeszów wydawał się ogromnym miastem:)