Postęp

Fluoksetyna z czterdziestu miligramów na dwadzieścia. Brak snu od czwartej trzydzieści. Bywało, że budziłam się o trzeciej – i to przy dwóch tabletkach Fluo, więc jakby nie popatrzeć jest postęp. Tylko dlaczego mnie nie cieszy? Może dlatego, że nie mam się do czego budzić. Wstaję, nażrę się, za parę godzin zjem śniadanie [proszę nie mylić „jedzenia posiłków” z „nażeraniem się”, bo to dwie różne sprawy], coś poszperam w Necie, dalej wyślą mnie na zakupy czy po inne sprawunki [we wtorki i piątki skoczę jeszcze na psychoterapeutyczne mordobicie u Basi], zjem obiad, potem zaliczę spacerek, dalej kolacja, i znowu Necik, i wreszcie kolejny koszmar zasypiania. A gdy w końcu i to mi się uda, to nagle wybija godzina czwarta i organizm sam z siebie, bez jakiejkolwiek sensownej przyczyny prostuje się do pionu i żegnaj piękny, niepiękny śnie. Znowu przymusowe czuwanie do rana i niemożność zrobienia z sobą czegokolwiek – bo wszyscy w domu śpią, więc nie można budzić.
I tak właśnie wygląda pani historyk sztuki dobrze po dwudziestce – chamsko wysadzona z siodła po stażu i nadal bez pracy [a przecież jest tyle możliwości, jak choćby czyszczenie toiów], równie niegrzecznie skopana przez kilku głupich facetów, jakich spotkała na swojej drodze [zawsze przecież można wstąpić do klasztoru], z depresją i BPD [choć ostatnio częstotliwość wkurwów uległa zmniejszeniu, a że tyłek z nażerania rośnie – no cóż…]. I ona daje sobie prawo do narzekania? Przecież na świecie ludzie mają gorzej: głód i wojny panują, powodzie zalewają wsie, i w ogóle. Jak więc można być tak niewdzięczną wobec losu? I jeszcze buntować się, gdy większość znajomych chce mieć z nią do czynienia tylko i wyłącznie wtedy, gdy jest błaznem na zawołanie [bo jak ma doła, to niech spieprza]? Skandal i świat się wali – jednym słowem. Cholera.

Komentarze

  1. holela.jasny gwint.O.taki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Otu, podpisałbyś się chociaż. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja myślę, że porządek na własnym podwórku jest odpowiednim przyczynkiem do porządkowania innych, nie na odwrót.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz, ja tak sobie myśle, że nikt nie ma gorzej od nas, każdy ma po prostu swoje problemy i dlatego mysle, że warto najpierw skupić się na sobie, bo przeciez tylko, gdy rozwiążemy nasze problemy będziemy mogli rozwiązywac problemy innych. Troche to zagmatwane z mojej strony, ale kiedy nie było :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Zagmatwane, zagmatwane, ale ja tam wiem, o co Ci biega. :-)))

    OdpowiedzUsuń
  6. A lektura - nic nie zdziała? Choć wielu uważa za skuteczny lek na bezsenność, ponoć bez niebezpieczeństw skutków niepożądanych, ja pokręcę nosem, zwracając uwagę raczej na innej maści pożytek - ot, zacne hobby.
    A samotność, wybacz - bezsenność z kategorii tych zapalonych (nosi, nosi mnie) czy tych szepcących głośno uczuciowych?
    Jeśli drugie imię tej potwory, polecam --> http://www.youtube.com/watch?v=4stZ3fHkRx8&feature=related
    A ja, na maksa!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytanie czasem pomaga. Ale najczęściej jestem w takim głupim stanie, że jestem okropnie zmęczona i nie mam siły wodzić wzrokiem za literkami, natomiast zasnąć za Chiny Ludowe nie mogę. Sprawę komplikuje jeszcze fakt, że dzielę pokój z siostrą i ona sobie niezbyt życzy jakiegokolwiek źródła światła w nocy - nawet nocnej lampki.
    A bezsenność mam w obu wymienionych przez Ciebie typach. Jak już ma być kompleksowa obsługa, to i jest. :]

    OdpowiedzUsuń
  8. A siostra się nie da przebłagać?
    (Także bym nie przystała ;>)
    Jak długo na połówce 'jedziesz'?
    Poprawiła Ci się kreska.

    OdpowiedzUsuń
  9. Choćby skały srały, przebłagać się nie da. Za dobrze znam moją siostrę. A co do reszty: http://borninthe80.blogspot.com/2011/06/piaskownica.html

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty