Justyna Łabuś
Justynę znam ze studiów historyczno-sztucznych na ch.UJ-cie. ;-) Czyli to kolejna osoba z mojego eks-Instytutu, która – podobnie jak Waldek – nie kończyła „wyroczni” Pana, czyli ASP, a jednak potrafi. Justyna fotografuje, ale bynajmniej nie jest fotografującym historykiem sztuki. Dlaczego? Absolwent HS-u traktuje sztukę przedmiotowo. „Obiekt” – to sławetne sformułowanie, którego używania próbowali nas oduczyć wykładowcy, a które sami stosowali i stosują – musi być na zdjęciu jak najbardziej widoczny, potraktowany po inwentaryzatorsku: ujęty ze wszystkich stron, bez przesłaniających go cieni, ludzi, drzew itd. Generalnie zdjęcie historyczno-sztuczne odziera sztukę z piękna i preparuje niczym żabie udko w formalinie.
U Justyny całe szczęście tego nie ma. Ona dostrzega estetyczne wartości danego podmiotu lub przedmiotu [człowieka, budowli, dzieła sztuki, pejzażu itd.]: maksymalnie je wysyca oraz szuka kontekstu, aby ukazać je w całej okazałości. Poza tym świetnie korzysta ze zdobytej podczas studiów wiedzy inscenizując w swoich fotografiach dzieła sławnych malarzy czy nawiązując do epok historycznych. Tutaj jest prawdziwym postmodernistycznym dzieckiem, cytującym przeszłość. I metrykalnie i mentalnie „born in the eighties”.
I jak zwykle kilka obrazków.
U Justyny całe szczęście tego nie ma. Ona dostrzega estetyczne wartości danego podmiotu lub przedmiotu [człowieka, budowli, dzieła sztuki, pejzażu itd.]: maksymalnie je wysyca oraz szuka kontekstu, aby ukazać je w całej okazałości. Poza tym świetnie korzysta ze zdobytej podczas studiów wiedzy inscenizując w swoich fotografiach dzieła sławnych malarzy czy nawiązując do epok historycznych. Tutaj jest prawdziwym postmodernistycznym dzieckiem, cytującym przeszłość. I metrykalnie i mentalnie „born in the eighties”.
I jak zwykle kilka obrazków.
świetne!
OdpowiedzUsuń