"Śniadanie mistrzów"

Wczoraj, po przeczytaniu tego fragmentu myślałam, że skonam ze śmiechu:
"Co do samego opowiadania, to nosiło ono tytuł Tańczący błazen. Podobnie jak wiele utworów Trouta, mówiło o tragicznej niemożności porozumiewania się.
Oto jego fabuła: Niejaki Zog przybywa na Ziemię latającym talerzem, by powiedzieć jak zapobiegać wojnom i leczyć raka. Przywozi te wiadomości z planety Margo, której mieszkańcy porozumiewają się za pomocą pierdnięć i stepowania.
Zog wylądował nocą w stanie Connecticut i zobaczył dom w płomieniach. Wpadł do domu popierdując i przytupując, żeby ostrzec ludzi o straszliwym niebezpieczeństwie. Pan domu roztrzaskał mu głowę kijem golfowym."
Vonnegut jest wielki! :-)

Komentarze

Popularne posty