O krasnoludkach i sierotce Marysi
Wielka "P", najsławniejszy rzeszowski pomnik. Ileż się mówi o jego brzydocie i obscenicznym kształcie, choć w pewnym sensie jest to dyktatura skrzywionej wyobraźni dorosłych, bo gdy byłam mała, kojarzył mi się on z ogromnym, gęsim piórem. Tak więc zawszę będę go bronić i dzisiaj przedstawiam pierwszy z powodów, dla którego to robię: w Rzeszowie po 1989 roku postawiono mnóstwo pomników o wiele brzydszych niż Wielka i uważam, że to właśnie one dużo bardziej szpecą przestrzeń publiczną miasta. A oto kilka z nich.
1. Skoro panie przodem, to zacznijmy od Marysi. Marysia pojawiła się przy ogrodzeniu bernardyńskiego klasztoru [od ul. Cieplińskiego] stosunkowo niedawno. Z daleka prezentuje się nieźle, ale gdy przyjrzeć się bliżej...
... nie dość, że Marysia jest nieco za tłusta [gotycka rzeźba Matki Bożej, będąca pierwowzorem pomnika, znajduje się w kościele bernardynów], to jeszcze ma nieco kaprawe ślipka. Wygląda więc, jakby dzień wcześniej nieco zabalowała.
2. Tu już zgoła inaczej [przed siedzibą Teatru im. W Siemaszkowej, ul. Sokoła]. Nowocześnie, akademicko, ekspresyjnie...
"Ajjjj! Nasze stopy!!!" Mówiłam, że ekspresyjnie. Kultura uwięziona.
3. Pomnik generała Sikorskiego [park Jedności Polonii z Macierzą przy ul. Pułaskiego] charakteryzuje rozmach. Wraz z swym postumentem [którego w całości nie widać na zdjęciu] zajmuje 1/3 powierzchni parku.
Duży postument, duży generał z bardzo dużą dłonią...
... i malutcy adiutanci z oderwanymi nogami [przechodzili przez pole minowe???!!!]. Swoją drogą, dobrze, że ci żołnierze nie są ustawieni twarzą do generała, bo całość miałaby bardziej perwersyjną wymowę niźli Wielka P.
4. Słowacki [park im. Solidarności przy ul. Dąbrowskiego]. Biedak, ciągle ma pecha. Za życia zawsze w cieniu gorszego odeń poety Mickiewicza. Po śmierci jego rzeźba stoi na krzywym postumencie...
... i ma za dużą głowę. Od zgryzot pewnie.
5. Popiełuszko [elewacja frontowa kościoła Saletynów przy ul. Dąbrowskiego]. Na pierwszy rzut oka jest nieźle...
... ale patrząc po raz drugi odnoszę wrażenie, że nasz bohater wcale nie spada, lecz się unosi!
Siłą woli czy za pomocą ukrytych w obuwiu mini-rakiet lewituje w nad ziemią. Żeby jednak całkiem nie odleciał, przywiązano mu kamienne obciążniki.
A pomysł był naprawdę całkiem niezły...
6. Bez papieża-Polaka ani rusz [rondo im. Jana Pawła II, koniec ul. Marszałkowskiej, wjazd na ul. Warszawską i Lubelską].
Papa Wojtyła ma nieco mętne spojrzenie [czyżby nadużywanie opiatów?]. To jakaś dziwna cecha współczesnej rzeźby sakralnej.
Papież z Polski, granit z Chin...
... i disco-kula...
Można się bez pamięci zapatrzyć. I dziwić się tu później, że rondo nie należy do bezpiecznych.
7. Krótka piłka [skwer przy ul. Słowackiego]. Tylko jaka? Do piłki ręcznej? Bo na futbolową nieco za mała. I chyba ciut sflaczała, bo mało przypomina pełną [nadmuchaną] kulę. W każdym razie psy mają gdzie sikać, a zadowolenie zwierząt jest bardzo ważne.
8. I efektowne zakończenie [fasada kościoła Chrystusa Króla przy ul. Jałowego]. Krasnoludki miały króla o imieniu Błystek. Tu też w sumie pasuje.
PRZY KRASNOLUDKACH I SIEROTCE MARYSI
WIELKA JEST PO PROSTU PIĘKNA.
WIELKA JEST PO PROSTU PIĘKNA.
Dawno żem się tak serdecznie nie uśmiała :D
OdpowiedzUsuńKasia
Istnieje jeden symbol, który nieskazitelnie obrazuje moją minę w trakcie i po fakcie - los chce, bym zaczerpnęła go z tzw. gadacza, czyli popularnego komunikatora internetowego o zgrabnym skrócie zwięzłego gg* - kodowany trojliterą, używany czasem w roli zaklęcia, wpasowany i utarty przez młodzieżowy ruch bezrozumnej radości, zwany bliżej 'lol'.
OdpowiedzUsuńA zatem
*koniecznie starszej wersji --> http://www.gadu-gadu.pl/images/emots/lol.gif
Aleś dała do pieca ;DDD
OdpowiedzUsuńHehehehe, ktoś musi napędzać węglem lokomotywę. ;-)
OdpowiedzUsuńAle coś Wam powiem. Już się z tymi "cudami" sztuki współczesnej oswoiłam, ale jak się pojawiały i widziałam je po raz pierwszy byłam autentycznie przestraszona. Gorzej, bo Ci obśmiewani przeze mnie artyści, będący na etacie Miasta Rzeszowa, mogą się złożyć na płatnego zabójcę, który mnie za moje niepochlebne uwagi po cichutku sprzątnie. ;-)
Już nie takie epitety leciały, Twoje są zwiewne i subtelne jak Królewna Śnieżka, kolega ode mnie z roku jest ogólnopolskim znawcą pomników, specjalizując się w "papieżach" - on powinien byc zabity już pięćdziesięciokrotnie, głownie za frazę ''koszmarny sen rzeźbiarza na kacu'' ;D
OdpowiedzUsuńhttp://wiadomosci.wp.pl/kat,1345,title,Pomniki-papieza-czyli-koszmarny-sen-rzezbiarza-na-kacu,wid,11602259,wiadomosc.html
Czytałam to już kiedyś. Dzięki za linka, bo mój własny do tego artykułu się gdzieś zgubił. "Pojajacz papieski" jest The Best.:-)))
OdpowiedzUsuńAle wracając do tych płatnych morderców. Wiesz, Rzeszów małe miasto i artyści jakby bardziej wrażliwi, więc i za takie "Królewny Śnieżki" mogą mnie chcieć nabić na pal.
Hmmm a jak przejeżdżałam przez Rzeszów to mi się wydawał ładny, taki zielony... :-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBrawo za wielce subiektywne opowieści o pomnikach! ;) Piłka nożna pod ratuszem obok fontanny chlapiącej na wszystkie strony z przesławnymi słowami K. Górskiego "Piłka jest okrągła, a bramki są dwie" - to chyba najkoszmarniejszy pomnik, kicz, brzydota i w ogóle ja nie rozumiem, co za debil pozwolił na takie cudo obok rynku. A obok króla Błystka prawie codziennie przejeżdżam/przechodzę! ;)) okropieństwo, zgadzam się z Tobą!
OdpowiedzUsuń@ Olka
OdpowiedzUsuńNo bo Rzeszów jest zielony, co wkrótce postaram się pokazać. Czy ładny? Na pewno czysty. Ale po prostu ma pecha do brzydkich pomników. :-)
@ Matylda_ab
Witam krajankę. Pewnie znalazłoby się jeszcze parę innych rzeszowskich krasnoludków do kolekcji, ale było mi po prostu szkoda kliszy, by je uwieczniać. :-)))
A propos Pomnika Czynu Rewolucyjnego... gdy byłem małym brzdącem, słyszałem, że ów pomnik ma jakąś obsceniczną potoczną nazwę. Jednakże wskutek mojej słabej znajomości anatomii, wykoncypowałem, że musi chodzić o fallusa:)
OdpowiedzUsuń/Ł