Jęzor

Wczoraj wyłam coś o bezzębności, dzisiaj sobie pogryzłam, choć zupełnie nieświadomie. Będąc w więcej niż w dobrym nastroju, napomknęłam dwóm osobom o "Bunny Suicides". Typowy przykład bezmyślności w moim wykonaniu, by o tabu mówić bez tabu. Nawet nie musiałam patrzyć na miny tych osób - poczułam ich zażenowanie podskórnie.
Czasem nienawidzę siebie za swój niewyparzony jęzor. Moje słowa wielokroć są granatem wrzuconym do szamba. A później mam kaca, że ludzie czują się niezręcznie w mojej obecności - czytytaj "mnie nie lubią". I w tym momencie odzwywa się we mnie stary, dobry Border. "Przecież to tragedia, że ludzkość Cię nie cierpi, prawda?!" Zwłaszcza, gdy pokażesz jej swoje prawdziwe oblicze: naiwne, ale i jednocześnie sarkastyczne, walące prawdę bez znieczulenia i uważające, że to nie powinno nikogo dźgać w tyłek. I co mi z całej mojej samoświadomości, skoro w jednym momencie nieświadomie wyłączam hamulce, a potem czuję się jak po zdjęciu gaci na najruchliwszej ulicy w mieście?! Rzesz.... mać. :/

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty