Sportowy duch
"Na międzynarodowym szczeblu sport jest, mówiąc szczerze, tylko wojną na niby. Jego cechą charakterystyczną nie jest wszakże zachowanie zawodników, tylko postawa widzów: idąc jeszcze dalej - postawa całych narodów, które wpadają w furię na punkcie rozmaitych bezsensownych zawodów i spotkań, święcie wierząc w to - przynajmniej na krótko - że bieganie, skakanie i kopanie piłki stanowią o cnotach narodowych. (...)
Sport uprawiany na serio nie ma nic wspólnego z zasadami fair play. Łączy się on z nienawiścią, zazdrością, samochwalstwem, łamaniem wszelkich prawideł gry oraz z sadystyczną przyjemnością towarzyszącą obserwowaniu aktów przemocy: innymi słowy jest to wojna minus strzelanie. (...)
Gdyby ktoś zapragnął powiększyć istniejące dziś w świecie ogromne zasoby wrogości, najlepszym sposobem byłoby zorganizowanie serii meczów piłki nożnej między Żydami i Arabami, Niemcami i Czechami, Hindusami i Anglikami, Rosjanami i Polakami oraz Włochami i Jugosławianami: każdy z nich powinna oglądać stutysięczna widownia składająca się po równo z przedstawicieli obu stron. Nie twierdzę oczywiście, iż sport należy do głównych przyczyn rywalizacji międzynarodowej; wielki sport jest, jak sądzę, jednym ze skutków tego wszystkiego, co zrodziło nacjonalizm."
George Orwell, Sportowy duch (w:) "I ślepy by dostrzegł. Wybór esejów i felietonów", tłum. Bartłomiej Zborski, Kraków 1990.
zaksztusiłem się kawą!
OdpowiedzUsuńAż tak się spodobało? ;-) :D :D :D
OdpowiedzUsuńNie marzył Ci sie kiedyś mecz Izrael-Palestyna? Albo Korea Połnocna-Korea Południowa? Albo hmmm U.S.A-Wietnam? Wtedy nawet może bym to badziewie oglądała, teraz to to nie zaspokaja podstawowych ludzkich instynktów stad to agresywne zachowanie kibiców. Te gigantyczne poczucie niedosytu i próżnia wciągająca całe szczęście i nadzieje tego swiata ;(.
OdpowiedzUsuń