Zakazy
W czasie lektury zachęcam do posłuchania tego oto kawałka:
http://www.youtube.com/watch?v=wepAxJ6BN30
Zakazów jest wiele, ale przecież prędzej czy później wszystkie trzeba złamać. To samo tyczy się mieszania psychotropów z alkoholem. W całym swoim czteroletnim ćpaniu leków zdarzyło mi się to nie jeden raz. Choć oczywiście na samym początku byłam posłuszną owieczką chadzającą na sznurku ostrzeżeń zawartych w ulotkach dołączonych do leków. Ale było, minęło. Właściwie wypróbowałam taki procentowy koktajl z wszystkimi zażywanymi przez siebie pigułami. No, wyjątkiem była Amitryptylina, bo w jej przypadku ryzyko zgonu jest realne. Co prawda znam osoby, które ją z powodzeniem rozmajają ze spirytusem, ale mnie do tego po prostu zabrakło jaj.
W każdym razie najfajniejszy efekt daje wódka z Prozakiem (czyli Fluoksetyną). Po prostu nie sposób upić się "na smutno". Właściwie w momencie pisania tego posta jeszcze odczuwam cudowne skutki tej mieszanki, proszę więc wybaczyć wszelkie nielogiczności oraz błędy w tym tekście. A wystarczy jedynie podnieść gwałtownie głowę do góry - wszystko zaczyna wirować jak na diabelskim młynie. I zawsze jest coś, co człowieka zachwyci do samej głębi. Mnie dzisiaj oczarowało rozgwieżdżone niebo, księżyc w "lisiej czapie" i łagodny wietrzyk łaskoczący moje włosy. Jest to zachwyt nie do powstrzymania, taki biorący się z samych trzewi i przepływający przez całe ciało. Trwa on w zależności od mocy i ilości wypitego alkoholu. Ponieważ mam dziś gruszkówkę za sobą, to podejrzewam, że on (zachwyt) tak szybko ze mnie nie uleci. Ale nie żebym do czegokolwiek namawiała... ;-) :D :D :D
http://www.youtube.com/watch?v=wepAxJ6BN30
Zakazów jest wiele, ale przecież prędzej czy później wszystkie trzeba złamać. To samo tyczy się mieszania psychotropów z alkoholem. W całym swoim czteroletnim ćpaniu leków zdarzyło mi się to nie jeden raz. Choć oczywiście na samym początku byłam posłuszną owieczką chadzającą na sznurku ostrzeżeń zawartych w ulotkach dołączonych do leków. Ale było, minęło. Właściwie wypróbowałam taki procentowy koktajl z wszystkimi zażywanymi przez siebie pigułami. No, wyjątkiem była Amitryptylina, bo w jej przypadku ryzyko zgonu jest realne. Co prawda znam osoby, które ją z powodzeniem rozmajają ze spirytusem, ale mnie do tego po prostu zabrakło jaj.
W każdym razie najfajniejszy efekt daje wódka z Prozakiem (czyli Fluoksetyną). Po prostu nie sposób upić się "na smutno". Właściwie w momencie pisania tego posta jeszcze odczuwam cudowne skutki tej mieszanki, proszę więc wybaczyć wszelkie nielogiczności oraz błędy w tym tekście. A wystarczy jedynie podnieść gwałtownie głowę do góry - wszystko zaczyna wirować jak na diabelskim młynie. I zawsze jest coś, co człowieka zachwyci do samej głębi. Mnie dzisiaj oczarowało rozgwieżdżone niebo, księżyc w "lisiej czapie" i łagodny wietrzyk łaskoczący moje włosy. Jest to zachwyt nie do powstrzymania, taki biorący się z samych trzewi i przepływający przez całe ciało. Trwa on w zależności od mocy i ilości wypitego alkoholu. Ponieważ mam dziś gruszkówkę za sobą, to podejrzewam, że on (zachwyt) tak szybko ze mnie nie uleci. Ale nie żebym do czegokolwiek namawiała... ;-) :D :D :D
Komentarze
Prześlij komentarz