Lovely, lovely...

Otrzymałam ONE LOVELY BLOG AWARD. Przyznawaniem i odbieraniem tej nagrody rządzą pewne reguły, którym postaram się sprostać. Oto one:

- na swoim blogu stwórz notkę o nominacji, podając przy tym link do osoby, która Cię nominowała;
- skopiuj i wklej na swoim blogu logo nagrody;
- napisz o sobie siedem rzeczy, których odwiedzający bloga jeszcze nie wiedzieli;
- nominuj szesnaście innych osób (nie można jednak nominować osoby, która Ciebie nominowała);
- zostaw na ich blogach komentarz, dzięki któremu dowiedzą się o nagrodzie i nominacji.

No to do dzieła.



Do nagrody nominował mnie snoopy, prowadzący bloga http://bryka-brak.blogspot.com/ Za nagrodę bardzo dziękuję, wielce szanuję sobie to wyróżnienie - zwłaszcza, że rzadko bywam nagradzana za to, co robię.

Owe siedem rzeczy, o których czytelnicy nie wiedzą. Łatwo nie będzie, ale spróbuję.

1. Mam dwie siostry. Średnia jest starsza ode mnie o pięć lat, najstarsza o piętnaście. Ale nie jestem najmłodsza jedynie pośród mojego rodzeństwa. W mojej rodzinie jest bardzo niewielu kuzynów w moim wieku. Przeważnie są to osoby z rocznika mojej najstarszej siostrzycy i to raczej z ich dziećmi jestem w jednym przedziale wiekowym. Dzięki temu nie mam problemu z nawiązywaniem relacji z osobami starszymi ode mnie. Natomiast związki z rówieśnikami są dla mnie, nazwijmy to eufemistycznie, wyzwaniem.

2. Mam zbyt krótkie ręce w stosunku do swojego wzrostu. Normalnie trudno to zauważyć, ale bardzo często nie mogę dostać do wyższych półek, do których sięgają osoby ode mnie niższe. Wszystkie bluzki i swetry mają dla mnie za długie rękawy, co zwykle kończy się albo ich podwijaniem, albo np. przymusowym przemoczeniem lub zabrudzeniem.

3. Jak to powiedziała o mnie kiedyś moja mama: „Jowita, kłamać to ty nie umiesz.” No i dużo w tym prawdy. Nigdy np. nie ściągałam na klasówkach, ale nie dlatego, że nie chciałam. Nie potrafiłam. Nie jest to więc na dobrą sprawę żaden powód do chwały. Choć z drugiej strony nie kadzę bez powodu – to może nie jest tak źle?

4. Nie lubię różowego. Po prostu nie cierpię tej barwy.

5. Na blogu tego co prawda nie widać, ale klnę jak szewc. Nie żeby cały czas, ale jak się zdenerwuję [a jako osoba z BPD denerwuję się często], to potrafię puścić niezłą wiąchę. Nie napawa mnie to dumą, ale jest dość przydatne, bo np. osiedlowe żule schodzą mi z drogi.

6. Z podróżowania najbardziej lubię etap drogi, przemieszczania się z punktu A do punktu B, bycia w trakcie, a nie dotarcie na miejsce. Wtedy mam uczucie, że jestem poza wszystkim. I wtedy też najmniej się boję.

7. Najciekawszą rozmowę w swoim życiu odbyłam w bardzo niepozornym miejscu, mianowicie siedząc na krawężniku ulicy między Biblioteką Jagiellońską a Domem Studenckim „Żaczek” i śmietnikiem na tyłach Muzeum Narodowego w Krakowie.

No i wreszcie moje nominacje. Przeznaczam je dla blogowiczów, których stronki odwiedzam najczęściej i u których czuję się dobrze, ale także dla tych, o których wiem bardzo mało:

http://otusiunio.blogspot.com/
http://2-2day.blogspot.com/
http://edipieczeigotuje.blogspot.com/
http://enzowy.blogspot.com/
http://doro-maketeanotlove.blogspot.com/
http://dhousehusband.blogspot.com/
http://nieznayu.blogspot.com/

I nieoficjalnie nominuję jeszcze snoopiego. Nieoficjalnie, bo regulamin nie pozwala na więcej. Chyba gotowe.

Komentarze

  1. Dzięki wielkie za to, że zechciałaś wziąć udział w zabawie. Niewiele o Tobie wiedziałem, a teraz wiem troszkę więcej. Chociażby to, że masz na imię Jowita. Mam z tym imieniem bardzo pozytywne skojarzenia, bo nosi je promotorka mojego licencjatu, która należy do moich ulubionych wykładowców na historii sztuki.

    Rozbawiłaś mnie trochę notką o rękach, bo ja sam też w tej kwestii nie jestem w normie. Ja znów ręce mam za długie (do tego olbrzymie dłonie i długaśne palce) - nawet jak do mojego wysokiego wzrostu. W dodatku jedna ręka jest trochę krótsza od drugiej - zapewne efekt skomplikowanego złamania w czasie, gdy najbardziej rosłem. Jak się domyślasz, nie ułatwia mi to także kupowania ubrań.

    Z chęcią zajrzę też na blogi, które wytypowałaś. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale nieźle się namęczyłam nad tymi siedmioma punktami. Niezłą człowiek robi sobie introspekcję, gdyż niektóre osoby, które tu zaglądają znają mnie dobrze w realu, inne zaś tylko wirtualnie. Zasób informacji, jaki o mnie mają jest krańcowo różny.
    I ciekawe ile Twoja promotorka ma lat: imię co prawda jest rzadkie, ale przyuważyłam już kilka osób z mojego pokolenia, które tak się właśnie nazywają. Zastanawiam się, czy był to wtedy rodzaj jakiegoś trendu. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem szczerze, że nie wiem ile ona ma lat - może jakieś 35-36? Na pewno przed czterdziestką.

    To prawda, że trudno jest coś wymyślić. Ja też główkowałem co napisać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawno mnie tu nie było, ale to dlatego, że dużo różnych zmian w moim życiu i czas tak szybko ucieka, że czasem człowiek nawet się nie orientuje. Gratulacje z okazji nagrody!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. JM - dziękuję ;* Jest mi bardzo miło!!
    Ponieważ zostałam wytypowana już po raz trzeci, nie będę kontynuować całej zabawy, bo bym się zaplątała w zeznaniach! ;D
    Ja też z przyjemnością do Ciebie zaglądam!

    Już wiem, gdzie studiuje Snoopy, w czasach bardzo odległych, kiedy byłam TAM studentką pani Jowita była magistrem ;D
    Faktycznie, przesympatyczna!

    OdpowiedzUsuń
  6. o super, dzięki :)
    w następnej notce pewnie też nominuję kogoś

    OdpowiedzUsuń
  7. @ Karola
    Dzięki, dzięki. :-)

    @ snoopy i doro
    A tak wypytuję, bo prowadzę prywatne "badania" nt. Wpływ filmu "Jowita" na nadawanie imion dziewczynkom w II połowie XX wieku. Stąd moje pytania o wiek pani wykładowczyni - mej imienniczki.

    @ Marta Nieznayu
    Koniecznie. :-) To trudna, choć jednocześnie fajna zabawa.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty