Elektryczny Pastuch i spółka
Elektryczny Pastuch, czyli tajemniczy rzeszowski artysta uliczny, nasz powiatowy Banksy pojawiał się tutaj nie raz:
http://borninthe80.blogspot.com/2011/01/spod-sniegu.html;
http://borninthe80.blogspot.com/2011/02/powrot-krowy.html;
http://borninthe80.blogspot.com/2011/03/krowa-atakuje.html;
http://borninthe80.blogspot.com/2011/04/impresje-z-wiosennego-spaceru.html
Od niemal roku flirtuje z rzeszowianami poprzez krowie nalepki z różnorakimi, niekiedy wyzywającymi napisami. Większość mieszkańców polubiła kolorowe krówki, gdyż specjalnie się ich nie usuwa z miejsc, gdzie zostawił je Pastuch. Niektóre jednak, jak ta żółta poniżej na placu zabaw między blokami na ul. Sienkiewicza, nie oparły się próbie czasu, albo czyichś rąk.
http://borninthe80.blogspot.com/2011/01/spod-sniegu.html;
http://borninthe80.blogspot.com/2011/02/powrot-krowy.html;
http://borninthe80.blogspot.com/2011/03/krowa-atakuje.html;
http://borninthe80.blogspot.com/2011/04/impresje-z-wiosennego-spaceru.html
Od niemal roku flirtuje z rzeszowianami poprzez krowie nalepki z różnorakimi, niekiedy wyzywającymi napisami. Większość mieszkańców polubiła kolorowe krówki, gdyż specjalnie się ich nie usuwa z miejsc, gdzie zostawił je Pastuch. Niektóre jednak, jak ta żółta poniżej na placu zabaw między blokami na ul. Sienkiewicza, nie oparły się próbie czasu, albo czyichś rąk.
Na sławnym pomniku rzeszowskiej Nike, czyli Wielkiej "P" krowy zabraknąć nie może.
Pastuch pociągnął za sobą innych street-artystów, którzy nalepiają swoje prace obok jego krasulek, tworząc rodzaj dialogu. Oto przykład z kwietnia tego roku, z ulic Hetmańskiej...
... i Chopina [tudzież Szopena].
Fajny ten Pastuch. Od teraz odwiedzając Rzeszów będę wypatrywał krasulki. :)
OdpowiedzUsuńHe, he, bardzo dobrze. Szukanie krówek to bardzo fajna gra. Ja się ostatnio zaniedbałam, muszę częściej chodzić po mieście z komórką i pykać zdjęcia.
OdpowiedzUsuńA Pastucha cenię właśnie za ten brak zadęcia. Aż się w mieście sympatyczniej zrobiło przez te jego wypasy. :-)
A mnie ciekawi, czy właściciel nalepek dotknięty jest samotnością, czy szczęśliwe znajduje w najbliższym, ale także odleglejszym otoczeniu osoby współbrzmiące z jego osobowością i charakterem.
OdpowiedzUsuńI tu jest pies pogrzebany, bo nawet gdyby moje podejrzenia co do tego kim jest Pastuch byłyby prawdziwe, to na razie nie miałam okazji mojego "typu" poznać osobiście. Heh...
OdpowiedzUsuńA tu dodaję wpis w regionalnej prasie o Pastuchu: http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20101125/IMPREZY01/865509531
Frapuje mnie też wiek projektu, stosunek odwagi do czasu oczekiwania na zrodzenie materialne, samotność realizacji bądź elitarne wtajemniczenie. Ale to jeszcze nie sedno - to, co ciekawsze w moim mniemaniu, to przywiązanie do owoców swej pracy i oczekiwanie/spodziewanie się odkrycia autora. Jak sądzisz - mijając swoje dzieła, naśladuje reakcje innych, odgaduje optymalnie niebudzące podejrzeń postawy, zerka ukradkiem z ukosa, czy na twarzy występuje uśmiech - pół- czy rozłożysty? Czy jego myśl trąca czasem obawa przed rychłym odkryciem i którą porę wybiera na rozsiew.
OdpowiedzUsuńZdaje się, że nie wiemy 'nic'. A zatem być może, że Pastuch jest Pastuszką.
A teraz z innej beczułki - pomożesz mi w pewnej sprawie? Poradzisz? Nic wielkiego, ot, włóczęgowska kwestia.
Pastuch chyba jest Pastuchem. Zamaskowany, pojawił się na wernisażu pewnym wernisażu/otwarciu [nie pamiętam, co to było] w Rzeszowie. Nie byłam, ale po zdjęciach widać, że to osobnik płci męskiej [łapki, łapki!]. No, chyba, że taką ściemę zrobili i ktoś został podstawiony. ;-)
OdpowiedzUsuńPo drugie - Pastuch ma swoje ulubione rewiry rozlepiania. Jeżeli uda się zebrać więcej przykładów, to można będzie wyznaczyć rewir działania naszego poganiacza, a co za tym idzie: zaczaić się kiedyś w nocy i przy odrobinie szczęścia przyłapać na czynie gorącym-płonącym. A potem zgwałcić zadając wszystkie te pytania na raz. ;-)))
A co do rady, to wal. Postaram się pomóc.
I ciekawam, czy Pastuch, po płodnym rozmnożeniu, zniewoli co którąś egzaltowaną nastolatkę, uwodząc jej niewinne sny.. Czy ma szansę na wzniesienie do rangi idola? Cóż to za wymarzony obrazek! - móc dolepić Pastuchowi wąsy, brodę, bliznę pod okiem wedle uznania!
OdpowiedzUsuń;)
A więc wnioskuję z prośbą o wsparcie w nieśmiałym zakupie pierwszej w swoim życiu mapy regionu (ew. jedno bądź dwa miasta). Jaka marka/wydawnictwo? W planach mam głównie piesze wycieczki, ale trasy pociągów, busów, tramwajów raczej musiałyby być naniesione. Rozumiem, że mapy samochodowe odpadają (jam kaleka w tych kwestiach)?
Ciekawe, czy Pastuch ma mapę.
Z doświadczenia polecam dwie marki: Copernicus i Plus [białe literki na pomarańczowym tle]. Obie można dostać w srEMPiKach lub większych księgarniach. Copernicus ma całą gamę map - łącznie z atlasami samochodowymi. Plus są dobre jeżeli chodzi o plany miast. Oczywiście na miejscu, czyli w konkretnym mieście będzie większy wybór map regionalnych, które bywają bardziej dokładne od markowych wydawnictw, zwłaszcza jeżeli masz ochotę na zwiedzanie jakiegoś uroczego zadupia.
OdpowiedzUsuńA co powiesz o mapach Demartu? Ktoś zaznany z dziedziną mi polecał.
OdpowiedzUsuń..albo atlasach - zdaje się, że do dnia dzisiejszego dwa terminy były w moim pojmowaniu tożsame.
OdpowiedzUsuńUuu... Nie znam tej marki, więc nic nie mogę na jej temat powiedzieć.
OdpowiedzUsuńRozumiem.
OdpowiedzUsuń